Reklama
Reklama

Bogusław Sobczuk: Był legendą... Skandal zniszczył mu karierę i życie. Co robi dziś?

Mija właśnie 18 lat od chwili, kiedy była partnerka oskarżyła Bogusława Sobczuka (73 l.), aktora, dziennikarza i konferansjera, o molestowanie ich synka... Po trwającej ponad dekadę batalii sądowej gwiazdor został uznany winnym! Nadal żyje z piętnem podofila i kazirodcy, choć zarzeka się, że nie dopuścił się czynów, za które go skazano.

Pół wieku temu Bogusław Sobczuk cieszył się ogromną popularnością jako współgospodarz legendarnych "Spotkań z balladą" i aktor znany z "Człowieka z marmuru" Andrzeja Wajdy oraz "Wodzireja" Feliksa Falka, a później jako prowadzący magazynu "Pegaz". 

Nazywano go najlepszym aktorem wśród dziennikarzy i najlepszym dziennikarzem wśród aktorów. 

Sam mówił o sobie, że jest polonistą z wykształcenia i showmanem z zamiłowania. 

 W Krakowie, mieście, z którym związany jest od lat, żartowano, że jest "Złotoustym", bo nikt nie potrafił opowiadać tak kwieciście, starannie dobierając każde słowo jak on.  

Reklama

"Schlebiało mi to. To nie było szydercze... Uwielbiam język polski" - powiedział w wywiadzie. 

Niestety, w 2003 roku niespodziewanie jego kariera legła w gruzach. Kobieta, której przyznał się do zdrady, oskarżyła go o molestowanie ich 6-letniego wówczas syna! 

Bogusław Sobczuk trafił do aresztu. Sprawa, w której w roli oskarżycielki posiłkowej występowała jego była partnerka, zakończyła się dopiero w 2013 roku. 

Aktor i dziennikarz był w ciągu 10 lat skazany na więzienie, uniewinniony, znów skazany i, w finale, oczyszczony z zarzutu molestowania dziecka, ale uznany winnym... kazirodztwa. 

Sąd, który w czerwcu 2013 roku rozpatrywał apelację Bogusława Sobczuka, utrzymał w mocy wyrok skazujący showmana za kazirodztwo na 8 miesięcy więzienia w zawieszeniu na 3 lata.  

Bogusław Sobczuk po raz pierwszy w życiu usłyszał wyrok skazujący w 1968 roku, gdy był jeszcze studentem. Trafił wtedy do aresztu za kolportowanie ulotek antypaństwowych podczas wydarzeń marcowych. 

Sąd Najwyższy uniewinnił go dopiero 23 lata później na wniosek ministra sprawiedliwości. Wyrok z 2013 roku wciąż na nim ciąży... 

O skandalu, którego Bogusław Sobczuk był głównym "bohaterem", mówiła cała Polska. Choć konferansjer zarzekał się, że jest niewinny, musiał pożegnać się z tym wszystkim, co kochał. Po prostu zniknął z mediów... 

Niewiele osób wiedziało, że nadal kierował Festiwalem Piosenki Studenckiej w Krakowie, imprezą, z którą związany był od połowy lat 70. ubiegłego wieku. 

 Po 2013 roku Bogusław Sobczuk tylko raz zdecydował się udzielić wywiadu, ale zastrzegł, że nie będzie rozmawiał o wydarzeniach, które zniszczyły mu życie. 

Tomaszowi Gawińskiemu z tygodnika "Angora" opowiedział o swojej drodze na szczyt, ale ani słowem nie wspomniał o upadku...  

73-letni Bogusław Sobczuk mieszka pod Krakowem, wciąż zajmuje się pisaniem scenariuszy różnego rodzaju eventów i koncertów, które czasem też reżyseruje. 

Jeszcze dwa lata temu pełnił funkcję Prezesa Zarządu Fundacji Studencki Festiwal Piosenki (w 2018 roku zastąpił go na tym stanowisku Mateusz Marchewka) oraz dyrektora i głównego twórcy legendarnego festiwalu od prawie 60 lat odbywającego się w Krakowie. 

 Dziś były showman niemal cały swój czas poświęca... koniom. 

"To moja pasja. Nauczyłem się jeździć już jako dorosły. Z rozpędu uzyskałem nawet licencję instruktora jeździectwa. Potem tą wiedzą dzieliłem się z młodymi aktorami, studentami krakowskiej szkoły teatralnej i łódzkiej filmówki" - wyznał kiedyś. 

Bogusław Sobczuk wciąż uważa, że jest ofiarą zazdrosnej kobiety, która posunęła się do podłych kłamstw i okrutnych oskarżeń, a w dodatku tak manipulowała ich synem (dziś już 23-letnim), że ten w sądzie zeznawał przeciwko niemu.      

***
Zobacz więcej materiałów wideo:

Źródło: AIM
Dowiedz się więcej na temat: Bogusław Sobczuk
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Polecamy