Reklama
Reklama

Beata Kozidrak: Takiej imprezy w jej domu dawno nie było

Beata Kozidrak kilka dni temu świętowała swoje 60. urodziny. Z tej okazji zorganizowała w domu imprezę, na której pojawiły się tłumy!

Zakazy spowodowane pandemią nie sprzyjają świętowaniu. Odwiedzanie się nie jest zalecane, a pod jednym dachem powinni przebywać tylko domownicy. Ale gwiazda Bajmu (sprawdź!) uznała, że sześćdziesiątkę świętuje się tylko raz w życiu i tego dnia machnęła ręką na nakazy.

Na hucznej imprezie, którą zorganizowała w swojej warszawskiej posiadłości, pojawił się "ktoś bardzo bliski" (nowy partner?), córki z partnerami, wnuki, przyjaciele i muzycy.

Reklama

"Pierwszy raz od prawie dwóch miesięcy mogłam przytulić moje wnuki, zrobić grilla, być z moją rodziną, z moimi córkami. Wnuki przyjechały w takich malutkich maseczkach, uszytych przez moją córkę Agatkę. Mało tego, dzieci zrobiły mi niezwykły prezent: nagrały dla mnie piosenkę w studiu starszej córki i zięcia" - mówi Beata w rozmowie z "Twoim Imperium".

Czytaj dalej na następnej stronie...

Beata Kozidrak pytana, czy nie bała się organizować tak dużej imprezy w środku pandemii koronawirusa, podkreśla, że miała już dość zakazów i izolowania się od ludzi.

"Na co dzień jestem świadoma, staram się postępować odpowiedzialnie, ale za długo to już trwa" - mówi gwiazda.

"Na początku śledziłam wszystko, co mówiły media, i bałam się, jak chyba każdy. Ale później zaczęłam się zastanawiać, co mogę zrobić, jak to przetrzymać. I nabrałam spokoju, bo pomyślałam, że będę robić to, na co nigdy nie miałam czasu - zaczęłam pisać książkę. Cały czas to robię".

Z kim wokalistka spędza kwarantannę? Okazuje się, że nie mieszka sama. Nie chce jednak zdradzać nic więcej na temat swojego nowego partnera.

"Ja nie lubię być sama. Muszę mieć kogoś obok, blisko siebie... Powiem tylko tyle, że jest po prostu pięknie! A teraz jeszcze jestem z przyjaciółmi, przyjechali na urodziny. Wkrótce jadę do Lublina, bo nagrywam nową piosenkę Bajmu . Tak więc poza tym, że piszę książkę, cały czas pracuję, mam mnóstwo pomysłów na nową płytę. Ale jeszcze nie wiem, kiedy się ukaże".

Czytaj dalej na następnej stronie...

Artystka dziękuje również muzykom (w sumie 732 osoby), którzy pod wodzą Adama Sztaby ponownie nagrali jej utwór "Co mi Panie dasz?". Szybko stał się on hymnem czasów zarazy.

"Z całego serca dziękuję Adamowi i artystom, że wykorzystali utwór, który napisałam, mając dwadzieścia lat. To wielka nagroda dla mnie" - podkreśla.

"Ta piosenka jest hymnem stanu wojennego, ale i czasów, w których chodzimy w maseczkach i mamy iść głosować w czasie, gdy nie wiadomo, co nas czeka, co nam Panie dasz...

Tak się wzruszyłam, że się popłakałam. Dostałam od Adama propozycję, ale nie była ona konkretna i nie bardzo wiedziałam, o co chodzi. Teraz to nie ma znaczenia, bo to, co się wydarzyło, przekroczyło wszelkie granice" - cieszy się artystka.

pomponik.pl
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Polecamy