Reklama
Reklama

Barbara Wrzesińska dotkliwie pobita! Tego nikt nie wiedział!

Choć wydarzyło się to wiele lat temu, wciąż pamięta dzień, kiedy mąż podniósł na nią rękę. Dlaczego nie zerwała z nim kontaktu?

Na brak męskiego towarzystwa nigdy nie narzekała. Odkąd pamięta, zawsze otaczał ją wianuszek wpatrzonych w nią panów. Barbara Wrzesińska (81 l.), jako osoba impulsywna, niecierpliwa, przekorna i gwałtowna, uprzedzała partnerów o swoich cechach, licząc być może na ich wyrozumiałość. Za to swoich wybranków stawiała na piedestale.

Nie spodziewała się, że jeden z nich podniesie na nią rękę.

Życie boleśnie weryfikowało niejedną wyidealizowaną miłość aktorki. Zarówno ona, jak i jej partnerzy fundowali sobie wielokrotnie prawdziwe huśtawki emocjonalne. Zaraz po studiach artystka zakochała się we Włodzimierzu Grocholskim, bracie późniejszej żony reżysera Krzysztofa Zanussiego. Wraz z wygaśnięciem młodzieńczego uczucia Barbara łaskawszym okiem spojrzała na zaloty młodego i przystojnego kolegi z Teatru Współczesnego.

Reklama

Czarujący Bohdan Łazuka śpiewał pięknie o miłości piosenkę "Dzisiaj, jutro, zawsze". Tak dobrze mu to wychodziło, że Wrzesińska uwierzyła, że śpiewa ją właśnie dla niej. Artysta nalegał na małżeństwo, a ona długo nie dała się namawiać. Niestety, szybko okazało się, że ukochany jest o nią chorobliwie zazdrosny.

Po dwóch miesiącach nieustannych kłótni i awantur postanowiła się z nim rozstać. Samotność nie była jej jednak pisana. Wkrótce poznała na balu w warszawskiej Akademii Sztuk Pięknych starszego od niej o dziewięć lat architekta wzornika Macieja Maciąga.

Przetańczyli razem niejedną noc. W tym czasie Wrzesińska była narzeczoną austriackiego dziennikarza, ale Maciąg odbił mu Basię i wkrótce ją poślubił. Nie byli dobrze dobrani, jego ścisły umysł i jej artystyczna dusza - to nie miało prawa się udać.

Pięć lat po zawarciu małżeństwa urodził się im syn Paweł. Po dziesięciu latach związek zamieniał się w fikcję. Przyjaciółka aktorki, poetka Agnieszka Osiecka, namawiała ją, by nie podejmowała pochopnej decyzji.

- Dużo rozmawiałyśmy. Odradzała mi rozwód, mówiła, że powinnam pomyśleć o dziecku - wspomina aktorka. Ale Wrzesińska nie chciała stracić szansy na spotkanie prawdziwej miłości. To wtedy poznała Jacka Janczarskiego, poetę i satyryka, który wkrótce został jej trzecim mężem. Zanim się to stało, doszło do drastycznych scen. Barbara i Maciej byli wtedy w separacji.

- Dzwoniła zrozpaczona Basia Wrzesińska. Zabrała syna do swego mieszkania bez wiedzy męża. On przyjechał, zrobił dziką awanturę, pobił ją, trzeba było wzywać milicję - zanotował w swoim "Dzienniku" w 1972 r. pisarz Marian Brandys, którego żona, aktorka Halina Mikołajska, przyjaźniła się z Wrzesińską.

- Basia była kompletnie zszokowana tym incydentem. Nikt nigdy nie używał przeciwko niej argumentów siłowych. Nie była wcześniej ofiarą przemocy domowej. Długo do siebie dochodziła - zdradza informator "Na Żywo".

Po rozwodzie zachowała poprawne relacje z byłym mężem. Zrobiła to wyłącznie dla dobra syna. Paweł jest jej za to wdzięczny do dzisiaj.

***

Zobacz więcej materiałów:

Na żywo
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Polecamy