Reklama
Reklama

Barbara Bursztynowicz walczyła o życie w szpitalu. Cudem uniknęła najgorszego

Barbara Bursztynowicz - znana przede wszystkim z roli Elżbiety Chojnickiej w “Klanie" - przeżyła prawdziwe chwile grozy. Wylądowała w szpitalu i walczyła o życie. Okazuje się bowiem, że to jednak nie koniec problemów aktorki...

Barbara Bursztynowicz trafiła do szpitala. "Uratowano mi życie"

Barbara Bursztynowicz jest alergiczką. Kilka lat temu trafiła do szpitala - przeżyła ciężki wstrząs anafilaktyczny. Choć lekarze uratowali jej życie, aktorka być bardzo ostrożna. 

"Niestety bardzo cierpię z tego powodu i zdarzają się takie przypadki, że muszę wziąć zastrzyk i tyle. Znalazłam się wtedy w szpitalu, bo nałożyło się na to mnóstwo różnych sprzyjających mojej alergii okoliczności i uratowano mi życie. Ale to był przypadek, zdarzenie, jakoś z tym żyję, chociaż nie jest mi łatwo, bo świat jest okrutny wobec ludzi chorych na alergię, szczególnie jeśli chodzi o takich wrażliwców" - powiedziała w rozmowie z Jastrząb Post. 

Reklama

Wciąż jednak musi być bardzo ostrożna...  

Na co musi jeszcze uważać? "Ja jestem też alergikiem wziewnym i wszystkie zapachy odczuwam bardziej niż przeciętny człowiek. To jest utrudnienie, a z drugiej strony nie mogę zwracać uwagi moim przyjaciołom, żeby się nie perfumowali. Każdy ma inne powonienie i dla niektórych coś jest mało wyczuwalne, a dla mnie jest to duszące" - wyznała aktorka. 

Barbara Bursztynowicz otarła się o śmierć. Wzięto ją za "pijaczkę-menelkę"

To nie pierwszy raz, kiedy aktorka tak mocno musiała się zmierzyć z chorobą.  

Kilka lat temu zaczęła się dusić. Spuchła, aż oczy "wyszły jej na wierzch", nie była w stanie złapać oddechu ani nic powiedzieć. Jej mąż Jacek był przerażony i nie wiedział, jak jej pomóc. Natychmiast udała się na najbliższą izbę przyjęć

Akurat mijali z mężem szpital na Czerniakowskiej i tam się zatrzymali. "Nie było, gdzie zaparkować, wysiadłam i pobiegłam sama do recepcji. Pani w okienku wzięła mnie chyba za pijaczkę-menelkę, bo zapytała: »Czego znowu?!«. Resztkami sił wyjęłam z torebki dowód osobisty" - opowiadała Barbara Bursztynowicz w rozmowie z "Plejadą". 

Lekarz zjawił się natychmiast, podał jej kilka zastrzyków i kroplówkę. 
 
Zobacz także: 

pomponik.pl
Dowiedz się więcej na temat: Barbara Bursztynowicz
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Polecamy