Reklama
Reklama

Bachleda może stracić połowę alimentów!

Od rozstania z Colinem Alicja nadal nikogo sobie nie znalazła. Okazuje się, że spora w tym zasługa jej byłego kochanka...

Bachleda-Curuś (29 l.) raczej nie powinna narzekać na brak adoratorów, w końcu jest piękną kobietą, której udało się usidlić nawet hollywoodzkiego gwiazdora.

Dlaczego w takim razie wciąż jest sama?

Okazuje się, że aktorka i Farrell (36 l.) mają tajną umowę finansową i to ona skutecznie powstrzymuje Alicję przed amorami.

Nie jest tajemnicą, że góralka otrzymuje od byłego ogromne alimenty na ich synka Henry'ego. Kochający tata co miesiąc przelewa na jej konto ponad 100 tys. złotych!

Gwiazdor zastrzegł sobie jednak, że gdy Bachleda zacznie się spotykać z jakimś nowym chłopakiem, obetnie jej tę kwotę o połowę.

Reklama

"Farrell uważa, że gdy Ala zwiąże się z jakimś facetem, to ten powinien się wykazać i zapewnić jej odpowiednie warunki. W końcu partner Alicji będzie też opiekunem Henia. Musi być człowiekiem, który potrafi zadbać o rodzinę" - zdradza informator "Faktu".

W ten oto prosty sposób Colin sprawił, że Ala od czasu zakończenia ich romansu żyje niemal jak zakonnica.

Bezrobotnej aktorce bez tych pieniędzy byłoby trudno się utrzymać w drogim Los Angeles, dlatego skutecznie zbywa nowych absztyfikantów.

Tymczasem jej były co chwila widywany jest z jakąś nową kobietą, ale on raczej na nowym związku finansowo nie straci...

pomponik.pl
Dowiedz się więcej na temat: Alicja Bachleda-Curuś | Colin Farrell | pieniądze
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Polecamy