Reklama
Reklama

Artjoms Rudnevs tłumaczy żonę, która niemal odgryzła mu język. Wpadła w furię, bo straciła dziecko!

Artjoms Rudnevs (27 l.) i jego żona przechodzą ostatnio trudne chwile. Stracili dziecko, którego bardzo oczekiwali. Ukochana piłkarza nie może pogodzić się z tą tragedią i… zaatakowała męża na oczach przechodniów.

Niedawno media obiegła szokująca informacja. Były piłkarz Lecha Poznań, Artjoms Rudnevs, miał zostać zaatakowany przez... własną żonę!

Do tej sytuacji doszło na ulicach Hamburga, gdzie piłkarz gra w tamtejszej drużynie Hamburger SV.

Jego ukochana Santa była tak wzburzona, że nie mogła się powstrzymać i... niemal odgryzła mężowi język!

Być może to zdarzenie byłoby dla niektórych zabawne, gdyby nie to, że Rudnevs z tego powodu trafił do szpitala.

Niedawno na jaw wyszedł też kolejny fakt, który rzuca nieco inne światło na całą sprawę.

Reklama

Mężczyzna opublikował oświadczenie, w którym tłumaczy swoją żonę.

Zdradził, że wraz z ukochaną przechodzi teraz prawdziwe piekło, bowiem niedawno Santa poroniła.

"Żadna tragedia w życiu kobiety nie może równać się ze śmiercią dziecka. Santa, podobnie jak każda inna matka po identycznym dramacie, nie potrafi od razu dojść do siebie. Feralnego wieczoru w Hamburgu, przestała myśleć racjonalnie i wpadła w nieuzasadnioną furię, gdyż była zrozpaczona po stracie dziecka" - napisał Rudnevs.

Stwierdził też, że nie ma żadnych pretensji do żony o to, że go zaatakowała i nie będzie wnosił przeciwko niej oskarżenia.

Zdementował także informację, jakoby powodem ich sprzeczki był jego romans z inną kobietą.

Na koniec piłkarz dodał, że to jego ostatnia wypowiedź na temat całego zajścia i już więcej nie będzie go komentował.

pomponik.pl
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama