Reklama
Reklama

Antek K. o aferze: Ludziom zdarzają się różne potknięcia

Rok temu po pijanemu zwymyślał policjantów na ulicy. Dzisiaj nie wie, jak to się stało...

Reżyserzy chętnie obsadzają Cię w rolach niegrzecznych chłopców. Zastanawiałeś się, dlaczego?

Antek Królikowski: - W Polsce panuje tendencja, że jeśli ktoś raz sprawdził się w jakiejś roli, to później dostaje podobne role. Nie wiem, dlaczego widzą we mnie tego złego, ale w sumie nie przeszkadza mi to.
Może reżyserzy po prostu biorą pod uwagę Twoją reputację? W końcu słyniesz z tego, że nie należysz do najgrzeczniejszych.

A.K.: - Chodzi o moje kłopoty z policją sprzed roku? Bardzo żałuję tamtej sytuacji. Nie wiem, jak to się stało, że razem z kolegami uwikłałem się w to całe zamieszanie. Po czasie jedyne, co mogę powiedzieć, to tyle, że przeżyłem swoje i teraz zachowałbym się zupełnie inaczej. Jednak mleko już się rozlało i nie zmienię przeszłości. A poza tym wierzę w słuszność powiedzenia, że co nas nie zabije, to nas wzmocni.
Nie boisz się, że ta historia może zaszkodzić Twojej karierze?

Reklama

A.K.: - Ludziom zdarzają się różne potknięcia, ale to nie oznacza, że trzeba ich od razu skreślać. Ja się pogubiłem. Przez pewien czas szedłem nie taką drogą, jaką powinienem iść. Ale zrozumiałem wiele. Teraz jestem już innym człowiekiem. A ofert zawodowych mi nie brakuje. Obecnie gram w serialu "Ja to mam szczęście" i to dla mnie wielki zaszczyt, że pojawiam się u boku tak znakomitych aktorów jak Kinga Preis i Jacek Braciak.
Ale niektórzy mieli Ci za złe, że po tej awanturze z policją zamiast publicznie okazać skruchę, lansowałeś się, udzielając chętnie wywiadów i występując w telewizji.

A.K.: - Teraz czuję, że to był zły pomysł, że wystąpiłem w programie Szymona Majewskiego. Pamiętam, że czułem się tam jak u szefa na dywaniku. Spowiadałem się widzom z czegoś, o czym mówić nie chciałem. Ale jeszcze raz podkreślam, że zrozumiałem, że im więcej zrobię teraz rzeczy głupich, tym będę mądrzejszy na starość i istnieje szansa, że zrobię ich mniej w przyszłości. Teraz, po tym kopniaku, jaki dostałem, czuję się już trochę mądrzejszy.
Wyprowadziłeś się z domu. To był dobry krok?

A.K.: - Zdążyłem się przyzwyczaić. Nie jestem aż tak daleko, abym nie mógł odwiedzić rodziny, jeśli przyjdzie mi na to ochota. A mówiąc poważnie, po prostu staram się żyć na własny rachunek. Nauczyłem się też, że dobrze mieć przy sobie kogoś bliskiego. Dziewczynę lub prawdziwych przyjaciół.
Nie potrzebujesz już wsparcia rodziców?

A.K.: - Nie pytam ich, czy akceptują moje wybory. Owszem, cieszę się, jeżeli podoba im się to, jak zagrałem rolę. Jednak wychodzę z założenia, że najważniejsze jest robić to, co czuje się samemu i postępować zgodnie z własnym sumieniem.

Agnieszka Pacuła

(9/2012)

Twoje Imperium
Dowiedz się więcej na temat: Antoni Królikowski
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama