Reklama
Reklama

Anna Seniuk: Były narzeczony chciał zabić jej męża!

Gdy były ukochany Anny Seniuk (74 l.) z młodości dowiedział się, że zauroczyła się w innym mężczyźnie, zaczął uprzykrzać jej życie. Jego chorobliwa zazdrość o mało nie doprowadziła do tragedii!

Z Maciejem Małeckim poznali się w radiu w Warszawie. Pani Anna dobiegała trzydziestki, za sobą miała kilka lat udanej kariery w Krakowie, przed sobą wszystkie możliwości, jakie pięknej aktorce oferowała stolica. On, dwa lata od niej starszy, był kompozytorem piosenki, którą miała zaśpiewać. Nie bardzo jej to wychodziło i p. Maciej, by pomóc, "dyrygował" przed nią zawzięcie. Przeszkadzała jej ta machająca ręka, więc zażądała, by przestał, obiecując jednocześnie, że jeśli znów pójdzie jej źle, to poprosi go o rękę.

Poszło źle, a jej przejęzyczenie wywołało słowny ping-pong między nimi. Następnego dnia on zadzwonił. "Ponieważ pani mi się wczoraj oświadczyła, chciałem spytać, czy propozycja jest nadal aktualna" - usłyszała w słuchawce. Trzy miesiące później byli już małżeństwem.

Reklama

Do Warszawy przyjechała z Krakowa, ale gród pod Wawelem nie był jej rodzinnym miastem. Na świat przyszła w 1942 r. na Kresach, skąd rodzina musiała szybko uciekać. Pierwsze lata życia upłynęły jej pod znakiem ciągłych przeprowadzek i utraty ledwo co nawiązanych przyjaźni. Zakotwiczyli się dopiero w Krakowie. Tam p. Anna skończyła szkoły, porzuciła marzenie o zostaniu historykiem sztuki (egzamin oblała) i zdała na PWST. Na studiach błysnęła jako modelka w kultowym "Przekroju" (prezentowała pilotki), a po ich ukończeniu dostała angaż w słynnym Teatrze Starym.

Tamtejszy zespół troskliwie zajął się 21-letnią debiutantką, a portier codziennie zmuszał ją do wypicia dwu surowych jajek. Mimo upływu lat i scenicznych sukcesów nadal mieszkała z rodzicami. Nie zawsze było to łatwe - dość powiedzieć, że gdy kiedyś trzy razy wyciągnęła pusty los w loterii, usłyszała od mamy: "Ty nawet wygrać nie potrafisz!". W przyszłości, już jako filmowa gwiazda, będzie słuchać wymówek, że inne aktorki grają królowe i inteligentki, a ona tylko kucharki...

Zawsze jednak mogła liczyć na miłość i pomoc taty. Gdy zostanie zaproszona na festiwal do Awinionu, ojciec będzie farbował jej buty szczoteczką do zębów, by pasowały do "festiwalowej" kreacji. Ta rodzicielska troska miała też jednak trudne strony: każdego wieczoru tata czekał na p. Anię pod teatrem, by odprowadzić ją do domu. Dopiero wyprowadzka do Warszawy w wieku 28 lat pozwoliła jej wyrwać się spod kurateli rodziców. W ślad za p. Anią wyruszył jej narzeczony. Zamieszkali razem, ustalili datę ślubu. I wtedy aktorka spotkała p. Macieja...

Dla narzeczonego ta nagła fascynacja nowo poznanym muzykiem była wstrząsem. Najpierw wystawał pod drzwiami ich mieszkania, potem próbował siłą usunąć rywala, wdzierając się do lokalu. Na szczęście p. Anny tam nie było. "Chciałabym o tym zapomnieć. Cud, że nikomu nic się nie stało tego wieczoru" - mówiła. W obawie przed furiatem przez kilka dni opuszczała teatr tylnym wyjściem i, by zmylić tropy, nocowała za każdym razem u innej koleżanki.

Ślub wzięli jednak bez przeszkód, nie licząc wpadki podczas pierwszego oficjalnego spotkania z przyszłymi teściami w restauracji. Przy sąsiednim stoliku siedział pijany Ireneusz Iredyński, który na widok p. Anny radośnie oświadczył, że widział jej "gołe zdjęcia" w gazecie. Aktorka pokazała bowiem biust, grając w filmie "Kardiogram". Teraz jednak jej dalsza filmowa kariera stanęła pod znakiem zapytania. Wszystko przez to, że - by móc wyjechać z mężem w podróż poślubną do Bułgarii - tuż przed rozpoczęciem zdjęć zrezygnowała z głównej roli w "Chłopach".

Z punktu widzenia zawodowego była to decyzja samobójcza. Rola Jagny mogła ją wynieść na szczyty popularności... Tą decyzją narobiła wszystkim mnóstwo kłopotów, a sobie - wrogów. I dostała nieoficjalny wilczy bilet: nie od władzy, a od "środowiska". Przez dwa lata nie otrzymywała żadnych propozycji, ale nie wiedziała dlaczego. Gdy ktoś wreszcie jej to powiedział, poprosiła o pomoc Gustawa Holoubka. Wystarczył jeden jego telefon, by p. Anna została "odblokowana". I choć nigdy już nie dostała roli na miarę Jagny, w pamięci wdzięcznych widzów zapisała się jako Karwowska z "Czterdziestolatka" i Madzia z "Czarnych chmur".

Te role przysporzyły jej niesłychanej popularności - tak wielkiej, że próbowały ją wykorzystać władze PRL, proponując aktorce miejsce na 1-majowej trybunie obok samego Gierka. Odmówiła. Mimo historii z "Chłopami", słynęła z obowiązkowości. Raz tylko zapomniała przyjść do teatru, gdy popędziła do sklepu na drugi koniec miasta, bo doszły ją słuchy, że rzucili tam kafelki.

Próba pogodzenia aktorskiej kariery z prowadzeniem domu i wychowaniem dzieci była jednak niezwykle wyczerpująca. Tym bardziej, że p. Anna miała ambicje zostania gospodynią doskonałą. Taszczyła potwornie ciężkie siaty z zakupami, gotowała po nocach, piekła słynne w rodzinie ciasta z zakalcem. Domowe napięcia narastały i po latach małżonkowie zdecydowali się na separację. Pozostali jednak w przyjaźni i gdy u aktorki wykryto nowotwór, a jej "zawodowy" telefon nagle zamilkł, to właśnie p. Maciej był dla niej prawdziwym oparciem.

Dziś p. Anna gra znacznie mniej, co niespecjalnie ją martwi. "Im mniej gram, tym więcej żyję" - twierdzi. Szczęście i spokój odnalazła w ukochanej chacie w górach. Może tam chodzić w kaloszach i chustce na nieuczesanych włosach, gawędzić z sąsiadami i wreszcie nie musi się nigdzie spieszyć.

***

Zobacz więcej materiałów z życia gwiazd:

Życie na Gorąco Retro
Dowiedz się więcej na temat: Anna Seniuk
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Polecamy