Reklama
Reklama

Anna Przybylska skrywała tajemnicę? Jej biografia wiele wyjaśnia

Anna Przybylska (†36) była wspaniałą aktorką i życzliwym, otwartym człowiekiem. Jaką tajemnicę nosiła w sercu?

Jedni widzieli w niej dziewczynę o wielkich oczach i zawadiackim uśmiechu, niezapomnianą Marylkę ze "Złotopolskich". Inni - kochającą i oddaną matkę trojga dzieci. Mimo że zbliża się już trzecia rocznica śmierci Anny Przybylskiej, śmierci, która poruszyła całą Polskę, o aktorce wciąż dowiadujemy się nowych rzeczy.

Wielu ludzi wyobrażało sobie, że życie takiej gwiazdy było usłane różami. Tymczasem prawda była zupełnie inna. Cieniem na jej życiu położyła się śmierć ojca Bogdana Przybylskiego (†53). - Zawsze mogłam polegać na tacie - opowiadała Anna Przybylska w jednym z wywiadów. - To on rano robił mi kanapki. Byłam jego ukochaną córeczką...

Reklama

Pan Ryszard zmarł w sierpniu 1995 roku, kiedy Ania miała zaledwie 17 lat. - I nagle go zabrakło... - mówiła aktorka. - Ale wierzę, że jest gdzieś obok i czuwa nade mną. Spotykam go w snach. Wtedy zwykle coś poradzi, podpowie, pocieszy...

Do snów zawsze przywiązywała dużą wagę. Zwykle przepowiadały jej przyszłość. Przyśniła jej się m.in. śmierć ojca. - Mój tato niebawem umarł - wyznała w innym wywiadzie. - Śnią mi się plany filmowe, a za kilka dni ktoś dzwoni i proponuje mi rolę. Ale dręczą mnie też obrzydliwe przeczucia. Żyję w strachu, że młodo umrę...

Gdy po dwóch zawodach miłosnych, w tym rocznym małżeństwie z tenisistą Dominikiem, na jej drodze pojawił się piłkarz Jarosław Bieniuk (37 l.), wiedziała, że to z nim chce iść przez życie. I to z nim doczekała się trojga dzieci: córki Oliwii (15 l.) oraz dwóch synów: Szymona (11 l.) i Jasia (6 l.).

Wydawało się, że tajemnicze fatum, o którym wspomniała, na zawsze się oddaliło. Mało kto wiedział, że dwa razy poroniła! To nauczyło ją robić przerwy w pracy za każdym razem, kiedy była w ciąży. Dzieci zawsze były na pierwszym miejscu. Uwielbiała się nimi zajmować, a także prowadzić dom.

Nie bała się odkurzacza ani mopa. Kochała gotować, dbała, by dzieci odżywiały się zdrowo. Kiedy jednak zaproponowano jej prowadzenie programu "Perfekcyjna pani domu", zdecydowanie odmówiła.

Coraz częściej narzekała jednak na bóle pleców, brzucha i żołądka, a także dziwne zmęczenie i depresję. Nikomu nie przyszło wtedy do głowy, że to symptomy groźnego nowotworu. Sama tłumaczyła to sobie nawałem obowiązków. A może już wtedy coś przeczuwała, tylko nie dopuszczała myśli o najgorszym?

- Miała twarz anioła, ale mimo młodego wieku przebijające ze spojrzenia życiowe doświadczenie. (...) Wyglądała tak, jakby miała coś do ukrycia - mówi o niej w książce "Ania" Michał Żebrowski (45 l.).

Dopiero w 2013 roku zrobiła badania. Wynik był szokiem dla wszystkich: rak trzustki. Walczyła, chwytając się różnych sposobów. I snuła plany na przyszłość. Kiedy medycyna zawiodła, zwróciła się do Boga. W domu, w salonie postawiła krzyż i zdjęcie ojca.

- Mówiła: jeszcze mnie nie zabieraj, tato, nie jestem gotowa - wspomina jej mama Krystyna. Ale chyba była gotowa. - Ja przynajmniej swoje przeżyłam, miałam świetne życie - tak pocieszała tych, co zostaną.

***

Zobacz więcej:

Rewia
Dowiedz się więcej na temat: Anna Przybylska
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Polecamy