Reklama
Reklama

Anna Popek miała wypadek. Spadła z konia!

Anna Popek (45 l.) podczas rajdu konnego w Bieszczadach spadła z konia i poraniła sobie dłonie do krwi.

Celebrytka o całym zdarzeniu opowiedziała agencji Newseria Lifestyle. "Były duże emocje" - relacjonuje.

"Moja spokojna kobyła przyspieszyła, wpadła w galop i wysadziła mnie z siodła. Upadłam malowniczym łukiem. Na szczęście było tam siano i trawa, upadek był miękki, ale miałam rany do krwi. Później podnosiłam z dumą te zdarte przedramiona" - mówi.

Sam pobyt w Lutowiskach prezenterka uważa jednak za udany. Zamiast w luksusowym hotelu, spała w dawnych schroniskach lub gospodarstwach agroturystycznych.

Reklama

Zabrakło również sushi. "Jadłyśmy to, co na ognisku można było przygotować albo to, co ze sobą miałyśmy, wiozłyśmy przytroczone do siodła. Naprawdę bieszczadzka przygoda taka jak z powieści przygodowych, które czytałam w młodości".

Prezenterka zdradziła również, że od lat jeździ do miejscowości Gołubie koło Kościerzyny (Kaszuby), gdzie podczas dwutygodniowego pobytu poddaje się głodówkom.

Przyznacie, przyjemnie urozmaicenie luksusowego, warszawskiego życia...

pomponik.pl
Dowiedz się więcej na temat: Anna Popek
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Polecamy