Reklama
Reklama

Anna Michalska z "Rolnik szuka żony" zakochana. Faceta znalazła w... internecie!

Bukiety czerwonych róż, listy miłosne, paczki z zabawkami dla syna - takie przesyłki niemal codziennie trafiają do domu Anny Michalskiej z II edycji "Rolnik szuka żony". Serce uczestniczki popularnego show jest już jednak zajęte.

W programie miłości nie znalazła, ale tak bardzo spodobała się męskiej widowni, że odkąd pojawiła się na ekranach, listonosz ma pełne ręce roboty!

- Zawsze się śmieje, kiedy podaje mi stos nowych paczek - zwierza się "Rewii" Anna. - Na początku byłam tym zdziwiona, tak samo jak moi rodzice i synek. Teraz uważam, że to bardzo miłe gesty, choć wciąż zaskakujące.

Kwiaty ustawia w wazonie, prezenty daje Mikołajowi (11 l.), a wszystkie listy czyta uważnie. - Oświadczył mi się pan z Australii i proponował przeprowadzkę do siebie. Wyznał mi też miłość 70-letni adorator. Ale dostałam masę listów od panów w moim wieku - mówi Ania.

Reklama

Jeden z nich okazał się wyjątkowy. - Napisał do mnie chłopak, który naprawdę mnie zainteresował. Odszukaliśmy się w internecie, zaczęliśmy rozmawiać. Potem było spotkanie. Dzieli nas trochę kilometrów, ale to nie problem - przyznaje rolniczka. To bez wątpienia coś więcej niż przyjaźń, bo razem wybrali się na sylwestra. Ale czy będą prawdziwe zaręczyny, a potem ślub?

- Byłam i jestem szczęśliwa. Czas pokaże, co z tego wyniknie. Nie chcę się z nikim wiązać na siłę i jestem ostrożna - tłumaczy. 11 lat temu, kiedy okazało się, że jest w ciąży, miała nadzieję, że stworzy szczęśliwą rodzinę. Stało się jednak inaczej. W siódmym miesiącu ciąży podjęła decyzję, że sama wychowa Mikołaja. - Mój syn nie zna taty - twierdzi.

Dlatego mężczyzna, który będzie chciał dzielić z nią życie, musi zdobyć też serce Mikołaja. I pewnie dlatego listonosz przynosi także przesyłki dla niego. To nie jest jednak istotne. Liczy się serce. - Zawsze powtarzałam, że mój mąż nie musi być bogaty, bo miliony nie są mi potrzebne do szczęścia. Liczy się szczerość, dobre serce i czyste intencje - podkreśla.

Teraz próbuje budować nową relację. Bez pośpiechu i niepotrzebnych emocji. - Potrzebuję dużo czasu, zanim komuś zaufam. Taka jestem - uśmiecha się. Ale nie samą miłością żyje człowiek. Anna Michalska nadzoruje remont łowisk, które należą do jej gospodarstwa, i przygotowania do wiosennego sezonu. Latem zaroi się tu od wędkarzy, dla których szykuje miejsca biwakowe.

***

Graj razem z nami dla WOŚP! Wesprzyj Orkiestrę na pomagam.interia.pl

***

Zobacz więcej materiałów o gwiazdach:

Rewia
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Polecamy