Reklama
Reklama

Anna Lewandowska żali się w "Dzień Dobry TVN"! Opowiedziała o koszmarze, który spotkał jej rodzinę!

Anna Lewandowska (30 l.) poinformowała, że nie zamierza dłużej bezczynnie się przyglądać, jak ona i jej mąż są hejtowani w naszym kraju. Wraz z Robertem postanowili temu przeciwdziałać. W jaki sposób?

Wydawać by się mogło, że Anna to prawdziwa szczęściara. Ma przystojnego męża, uroczą córeczkę, fortunę na koncie oraz popularność. 

Okazuje się jednak, że płaci za to sporą cenę. Lewandowska pożaliła się bowiem w "Dzień Dobry TVN", że spotyka się z ogromnym hejtem ze strony rodaków.

Trenerka przyznaje, że dzięki swojej dojrzałości jakoś sobie z tym radzi, a do tego ma zaufanych i prawdziwych przyjaciół. Chciałaby jednak pomóc też innym...

"Mierze się z tym na co dzień. Ostatnich kilka miesięcy potwierdziło to u nas, że prawdziwych przyjaciół to my mamy. Działamy w zgodzie z własnym sercem, z pewną pokorą, z dobrocią. Był taki okres w naszym życiu, że rzeczywiście obraz sytuacji nam też pokazał kto jest z nami naprawdę. Ja sobie radzę, ja sobie generalnie radzę, to jest kwestia nastawienia i pewnej dojrzałości" - mówi.

Reklama

W walce z hejtem ma pomóc kampania, z którą niebawem rusza. Lewandowska zamierza podjąć radykalne kroki wobec ludzi, którzy ją hejtują.

"Teraz czuję potrzebę zawalczenia, będę ruszała z kampanią w przyszłym roku. Uważam, że trzeba rozgraniczyć komentowanie, konstruktywną krytykę, od hejtu. Ja mówię o prawdziwym hejcie. Zmaga się z tym wiele osób,codziennie, w pracy, w szkole. Jeśli nasze dzieci mają brać wzór, powiedzieć „stop, ja nie hejtuję”, to trzeba z tym mocniej ruszyć. Nazwać to po imieniu. Koniec z mową nienawiści, trzeba to zminimalizować. Działamy z moim mężem, będziemy chcieli w tej kampanii coś dobrego zrobić" - zapowiada Anna.

Na koniec przyznała, że największa fala nienawiści spłynęła na nią i na Roberta po ostatnim Mistrzostwach Świata. To był ponoć istny koszmar! 

"Myślę, że sytuacja po Mundialu była najtrudniejsza. Komentarze dotyczyły też mnie" - dodała wyraźnie poruszona. 

Spodziewaliście się, że jest im tak ciężko?

***

pomponik.pl
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Polecamy