Reklama
Reklama

Anna Kalczyńska: Córeczka była dla nas zaskoczeniem!

Anna Kalczyńska (38 l.) zastąpiła w "Dzień Dobry TVN" zimną Jolę, natychmiast zjednując sobie widzów swoim ciepłem i profesjonalizmem. Niewielu jednak wie, że prywatnie dziennikarka spełnia się jako mama trójki dzieci: Jana, Hani i Krystyny.

Jest córką znanej pary aktorów: Haliny Rowickiej i Krzysztofa Kalczyńskiego. Przez 12 lat zajmowała się dziennikarstwem informacyjnym, nie marząc nawet o prowadzeniu programu śniadaniowego. Gdy jednak otrzymała taką propozycję, bez wahania się zgodziła.

Nie irytują panią pytania o rodzinę?

Anna Kalczyńska: Na szczęście w tej kwestii mam się czym chwalić, więc chętnie odpowiadam. Mam wspaniałe dzieciaki, z którymi z radością wypoczywam. Gdy wracam zmęczona z pracy, zawsze ładują mnie pozytywną energią. Przy nich odżywam. Tematy rodzinne są moimi ulubionymi.

Reklama

Niewiele kobiet decyduje się na urodzenie trojga dzieci i powrót do pracy.

A.K.: - Rodzina tylko wtedy jest szczęśliwa, kiedy każdy z jej członków się spełnia. W moim przypadku praca jest bardzo ważna, ale to rodzina trzyma mnie w pionie. Szczerze mówiąc, trzecia córeczka była dla nas zaskoczeniem, ale dziś już wiem, że jest ona wspaniałym prezentem od losu. I teraz, kiedy z każdym dniem moje dzieci są coraz bardziej samodzielne, możemy spokojnie z mężem budować nasze życie zawodowe.

Pani mąż, członek zarządu TVN, też pracuje w mediach. Jak więc dzielicie obowiązki?

A.K.: - Kiedy prowadzę program, mąż zawozi dzieci do przedszkola. Natomiast kiedy mam wolny tydzień - robię to ja. Udaje nam się fajnie wymieniać. Bywają jednak nieco trudniejsze sytuacje, kiedy Maciej jest w delegacji, a ja muszę jechać na nagranie. Wtedy zawsze mogę liczyć na pomoc rodziców lub teściów.

Jest pani córką znanych aktorów. Jakimi są dziadkami?

A.K.: - Moi rodzice są szaleni, oczywiście w pozytywnym sensie. Wpadają do naszego domu spontanicznie i zabierają dzieciaki na imprezy czy wspólne zabawy. Potrafią wejść w dziecięcy świat. Mają dla nich dużo ciepła, cierpliwości i serca. Ostatnio wszyscy byliśmy w Zakopanem.

Nie denerwują porównania do Jolanty Pieńkowskiej, pani poprzedniczki?

A.K.: - Każda z nas ma inny styl. Od początku liczyłam się z tym, że nie od razu mogę zostać zaakceptowana przez widzów. A ci nie lubią zmian. Najważniejsze, że czerpię radość i satysfakcję z tej pracy. I jestem szczęśliwa, że ją dostałam.

Rewia
Dowiedz się więcej na temat: Anna Kalczyńska | "Dzień Dobry TVN"
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Polecamy