Reklama
Reklama

Anna Dymna już po operacji

Aktorka Anna Dymna (59 l.) dochodzi do siebie po operacji rekonstrukcji więzadeł. W chodzeniu pomaga jej balkonik. "Uroczy pan doktor wstawił mi kotwiczki tytanowe do lewej nogi" - mówi z uśmiechem.

Aktorka przyznaje w wywiadzie dla "Gali", że operacja była konieczna. Gdyby nie ona, musiałaby chodzić w specjalnym stabilizatorze, a każdy następny uraz prowadziłby do kalectwa.

W takich sytuacjach wiele problemów sprawia jej tusza, chciałaby więc być odrobinę szczuplejsza, łatwiej byłoby jej się wtedy poruszać.

Aktorka wyznaje również, że pogodziła się już z faktem, że "nie jest amantką", a "osobą ciągle komuś potrzebną".

Śmieje się, że "wiotka Ania została na ekranie i ciągle na nią pracuje", pomaga w załatwieniu wielu kłopotliwych spraw.

Reklama

"Idę do sponsorów po pieniądze, uśmiecham się ładnie, bo teraz tylko uśmiech może mnie uratować, i często słyszę: Jak ja się w pani kochałem. (...) Dobrze, dam pani te 25 tysięcy" - mówi w wywiadzie.

Aktorkę czeka obecnie kilkutygodniowa rehabilitacja.

Siłę dają jej niepełnosprawni, mali przyjaciele z fundacji, dla których pani Anna organizuje co roku Festiwal Zaczarowanej Piosenki w Krakowie.

Anna Dymna od ponad 30 lat jest aktorką Teatru Starego w Krakowie. Była żoną Wiesława Dymnego oraz Wiesława Szoty, z którym ma syna Michała, obecnie studenta filmoznawstwa na Uniwersytecie Jagiellońskim. Jej trzecim mężem jest Krzysztof Orzechowski. Od 1990 roku aktorka wykłada na PWST w Krakowie.

Życzymy powrotu do zdrowia.

pomponik.pl
Dowiedz się więcej na temat: choroby | Anna Dymna
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Polecamy