Reklama
Reklama

Ania Rusowicz: Zdarzył się prawdziwy cud

Wkrótce po raz pierwszy zostanie mamą. Na to dziecko czekała z mężem aż 10 lat. Już zwątpiła, że kiedyś zajdzie w ciążę. Dziś nie ukrywa swojego szczęścia. Ania Rusowicz (34 l.) razem z mężem Hubertem Gasiulem (38 l.) już odliczają dni do porodu. - Czuję, że to będzie chłopak - wyznała w ostatnim wywiadzie piosenkarka.

Pokoik dla dziecka już czeka, a artystka zapowiedziała, że po jego przyjściu na świat, cały czas poświęci rodzinie. Nie ma zamiaru szybko wracać do koncertowania. - Nie żal mi, bo zbyt długo czekałam na dziecko. Poza tym życie w trasie nie jest dobre dla maleństwa. Chcę ten etap przeżyć w spokoju - mówi Ania.

Przez dziesięć lat bardzo starała się zajść w ciążę. Kiedy poznała Huberta, perkusistę i muzyka, od razu wiedziała, że z nim chce stworzyć rodzinę. Szybko wzięli ślub, ale z dzieckiem im się nie udawało. Niemożność posiadania potomstwa bardzo ją stresowała, wpadała w depresję. - Zastanawiałam się, jak to jest, że inni mają dzieci bez problemu, a ja nie. Rosło we mnie poczucie niesprawiedliwości, złości na świat. Że ja chcę, a nie mam. Inne nie chcą, a mają, usuwają albo maltretują swoje pociechy - żaliła się.

Reklama

Rozpaczliwie pragnęła być mamą, chodziła do lekarzy, brała leki hormonalne. Przeszła traumę ciąży pozamacicznej. Na szczęście Hubert cały czas wspierał ukochaną. W tych trudnych chwilach ich małżeństwo jeszcze bardziej się wzmocniło. - Po prostu potrzebowałam cudu - mówi Ania.

I cud się zdarzył, tuż po wypadku samochodowym, któremu uległa w listopadzie ubiegłego roku. Kiedy wracała z mężem z koncertu w Szklarskiej Porębie, wjechało w ich samochód inne auto. - Uderzyłam głową w belkę, wylądowałam w szpitalu. Otarłam się o śmierć. Straciłam matkę w wypadku. Tak samo uderzyła głową w ramę, nie miała nawet jednej rany, jednego siniaka, zginęła od takiego uderzenia - opowiada Rusowicz.

Przez całe życie nosiła w sobie ten lęk spowodowany nagłą utratą ukochanej mamy. Była zaszokowane, że ją spotkało coś podobnego. - Gdy doszłam do siebie, nie chciałam już tak żarliwie walczyć o dziecko. Byłam pogodzona z tym, że wezmę kogoś do adopcji. Ale wtedy okazało się, że jestem w ciąży. To był cud - mówi Ania. Jest w niej ogrom miłości i czułości, które teraz będzie mogła ofiarować maleństwu.

***

Zobacz więcej materiałów z życia gwiazd:

Dobry Tydzień
Dowiedz się więcej na temat: Ania Rusowicz
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Polecamy