Reklama
Reklama

Ania "Mała" żali się na Facebooku! Musi dojeżdżać na imprezy, "kretyni" szargają jej nerwy

​Anna „Mała” Aleksandrzak (23 l.) zasłynęła dzięki swojemu udziałowi na suto zakrapianych imprezach, które emitowała stacja MTV. Przez uzyskaną tym sposobem „popularność” musi teraz ciężko pracować. Pokonuje wiele kilometrów, by móc udać się na balangę, a poza tym fani szarpią ją w nadziei, że zrobi sobie z nimi zdjęcie. Celebrytka pożaliła się na swoim Facebooku.

Ania "Mała" zrobiła "karierę" dzięki udziałowi w kontrowersyjnym programie "Warsaw Shore". Na antenie MTV chętnie chwaliła się, jak imprezuje, ile potrafi wypić, a dodatkowo bez skrępowania prezentowała swoje wdzięki.

"Za najbardziej zwariowaną przygodę uważa seks w przebieralni na basenie. Nie wstydzi się niczego, chyba że swojego głośnego bekania. Jest dumna ze swojego ciała" - można było wyczytać na jej temat.

Po występie w show Anka zaczęła odcinać kupony od swojej popularności. Teraz zarabia na bywaniu na imprezach i reklamowaniu butików czy salonów kosmetycznych.

Reklama

Okazuje się, że tego typu zajęcia należą do bardzo męczących. Gdy niedawno oznajmiła, że w końcu idzie na urlop, jeden z jej fanów zażartował, że ona przecież "całe życie ma urlop". Taki komentarz nie spodobał się "Małej", która w niewybrednych słowach zwyzywała wszystkich, którzy ośmielili się ją skrytykować.

"Wytłumaczyła", że przez trzy lata swojej "kariery" musiała przebyć już wiele kilometrów, by dojechać na imprezy, które zresztą też są bardzo męczące. Balangi co każdy weekend już ją wykańczają. Ponadto, gdy tylko ona lub jej koledzy z "Warsaw Shore" pokażą się na jakiejś imprezie, nie mają łatwego życia. Wszystko przez to, że są zaciągani do robienia zdjęć! A najgorsze jest to, że przez "kretynów" tylko szargają sobie nerwy. 

Zgadzacie się z "Małą"? Współczujecie jej takiej "pracy"?

***
Zobacz więcej materiałów z życia celebrytów

pomponik.pl
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Polecamy