Reklama
Reklama

Alicja Pawlicka: Mogła być wielką gwiazdą, a wybrała życie w cieniu... Jana Suzina!

Kiedy w 1958 roku Alicja Pawlicka poznała Jana Suzina, była świeżo upieczoną absolwentką warszawskiej szkoły teatralnej i przeżywała wielką osobistą tragedię. Właśnie rozwiodła się z Mieczysławem Gajdą, który zostawił ją dla... ich wspólnego kolegi ze studiów, Jerzego Nasierowskiego. U boku popularnego już wtedy spikera młodziutka aktorka szybko zapomniała o traumie, jaką zafundował jej pierwszy mąż...

O wielkim skandalu obyczajowym (i kryminalnym - ale to już całkiem inna historia), którego bohaterami byli Mieczysław Gajda i Jerzy Nasierowski, mówiła pół wieku temu cała Warszawa.

Gdy w 1971 roku na jaw wyszło, że przez kilkanaście lat byli kochankami, niewiele osób pamiętało, że zanim związali się ze sobą, jeden z nich był pierwszym mężem Alicji Pawlickiej, czyli... żony uwielbianego przez Polaków spikera Jana Suzina!

"Poznaliśmy się w szkole aktorskiej. On miał wówczas żonę, Alicję, która po ich rozwodzie wyszła za Jana Suzina" - wspominał Jerzy Nasierowski wiele lat później, opowiadając o swym burzliwym związku z Mieczysławem Gajdą.

Reklama

"Zanim się rozwiedli, to trochę trwało. Dziewczynie (...) trudno było uwierzyć, że mąż ją rzucił dla faceta. We troje chodziliśmy do psychoanalityka. Chodziło o to, żeby Alicja nie cierpiała" - opowiadał "Gazecie.pl".

Alicja Pawlicka po rozwodzie z Gajdą rzuciła się w wir pracy. Niemal co wieczór występowała na scenie stołecznego Teatru Polskiego, a całe dnie spędzała na próbach do spektakli Teatru Telewizji, którego była jedną z największych gwiazd.

W latach 1957-1959 zagrała w aż siedmiu przedstawieniach telewizyjnych (w jednym z nich - sztuce "Nie igra się z miłością" - grała u boku... Jerzego Nasierowskiego)!

Była wiosna 1958 roku, gdy podczas jednej ze swych częstych wizyt w gmachu telewizji na placu Powstańców Warszawy Alicja Pawlicka poznała najpopularniejszego wtedy spikera w Polsce.

"Graliśmy na żywo jakiś spektakl, nie pamiętam jaki, bo wtedy grałam w telewizji niemal bez przerwy. Suzin, który tego dnia spikerował, przyglądał się nam ze swojej dziupli, czekając na swoje wejście" - wspominała już po śmierci Jana Suzina na łamach książki Aleksandry Szarłat "Prezeterki".

Po spektaklu, który był ostatnim punktem programu, wszyscy, którzy akurat zakończyli pracę - a wśród nich Alicja Pawlicka i Jan Suzin - spotkali się w charakteryzatorni.

Ktoś  rzucił, że Alicja - jako jedyna w towarzystwie osoba niepijąca - powinna pójść do pobliskich delikatesów po alkohol. Przyniosła butelkę... wiśniówki i poczęstowała nią stojącego z boku Jana. Po godzinie impreza przeniosła się do modnej warszawskiej kawiarni.

"Janek mnie zgarnął i wylądowaliśmy w Kameralnej na Foksal. Zaiskrzyło. I od Kameralnej zaczęło się nasze życie" - opowiadała aktorka.

Alicja i Jan stanęli na ślubnym kobiercu dopiero w 1965 roku. Na świadków poprosili spikerkę Edytę Wojtczak i tłumacza Jerzego Lisowskiego. Byli ze sobą bardzo szczęśliwi i spędzili razem - jako małżeństwo - 47 lat. Rozdzieliła ich dopiero śmierć Jana Suzina w kwietniu 2012 roku.

Alicja Pawlicka do końca opiekowała się chorym na raka ukochanym.

Aktorce, która pod koniec lat 50. ubiegłego wieku należała do grona najlepiej zapowiadających się młodych gwiazd teatru i telewizji, tak naprawdę nigdy nie zależało na sławie.

Dziś, pytana, czy nie żałuje, że - zamiast robić karierę - żyła w cieniu męża, twierdzi, że przecież... zrobiła karierę, bo zagrała w dziesiątkach spektakli u boku największych polskich gwiazd.

"Dla mojego pokolenia aktorek i aktorów teatr był najważniejszy. Filmy, seriale... To drugorzędna sprawa" - mówi.

"Wcale nie czuję się niespełniona jako aktorka" - dodaje.

Alicja Pawlicka w maju skończy 88 lat. O pierwszym mężu - zmarłym w 2017 roku Mieczysławie Gajdzie - już dawno zapomniała...

Twierdzi, że do końca swych dni pamiętać będzie za to, jak wiele szczęścia dał jej Jan Suzin, którego nazywa mężczyzną i miłością swego życia.

***

Zobacz więcej materiałów z życia gwiazd:

Źródło: AIM
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Polecamy