Reklama
Reklama

Aleksandra Justa pierwszy raz odpowiada Richardson!

Aleksandra Justa (44 l.) niechętnie wypowiada się na temat swojego życia prywatnego. Podkreśla jednak, że mimo rozwodu ze Zbigniewem Zamachowskim, rodzina nadal jest dla niej największą wartością.

W rozmowie z magazynem "Pani" aktorka nie komentuje wprost słów nowej żony Zbyszka, Moniki Richardson, która w jednym z wywiadów stwierdziła, że był on nieszczęśliwy w małżeństwie, gdyż Justa go nie doceniała i przesuwała jak mebel z kąta w kąt. 

Aktorka twierdzi, że trudny okres rozwodu przeżyła tylko dzięki wsparciu najbliższych. Jak mówi, długo walczyła o męża, niestety wybrał on inną kobietę...

"Mam za plecami swoje rodzeństwo, rodziców, dzieci. Jestem pewna dwóch rzeczy. Po pierwsze, zrobiłam bardzo dużo, żeby nasza rodzina była cała. Ale się nie udało. Po drugie, to strasznie małe i niezbyt empatyczne wobec bliskich osób, kiedy na łamach prasy załatwia się rodzinne, najbardziej intymne w życiu sprawy. Uważam, że to bardzo tanie, słabe i tandetne, kiedy kosztem innych, a zwłaszcza dzieci, buduje się swój wizerunek" - komentuje Justa.

Reklama

Dodaje, że dla niej w życiu ważna jest empatia i dyskrecja, dlatego nie akceptuje pewnych zachowań, które dziś są na porządku dziennym. Między wierszami Monikę nazywa... "zbójem".

"Jest mi bardzo smutno, jak obserwuję wszystkie te rozpadające się małżeństwa, poddawane bez żadnej walki. Wyścig szczurów dopada nas także w domu - wszyscy myślą, że trzeba się stale piąć, i zapominają o tym, że drobne, normalne czynności domowe przynoszą mnóstwo radości. Zastanawiam się, o co chodzi w tym życiu. I nie wiem. Może o to, żeby nie być zbójem?".


pomponik.pl
Dowiedz się więcej na temat: Aleksandra Justa | Monika Richardson | Zbigniew Zamachowski
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Polecamy