Reklama
Reklama

Agustin Eugurrola: Brakowało mu ojca

Ma 49 lat i wciąż nie ułożył sobie życia osobistego. Uważa, że nie umie stworzyć udanego związku, bo miał trudne dzieciństwo.

- Byłoby cudnie, gdybym spotkał prawdziwą miłość, zakochał się - powiedział niedawno Agustin Egurrola (49 l.) zapytany o swoje największe marzenie.

Związek z Niną Tyrką (37 l.), z którą ma córkę Carmen (10 l.), rozpadł się dwa lata temu. Od tego czasu tancerz jest sam i martwi się, że nie potrafi stworzyć udanej relacji, bo nie miał takiego wzorca w dzieciństwie. Myśli o psychoterapii.

Rodzice Agustina poznali się pod koniec lat 60. w Polsce. On wykształcony lekarz weterynarii, ona studentka. - Ojciec dostał tu stypendium doktoranckie. Jako młody chłopak robił rewolucję na Kubie. Mama zakochała się w nim.

Reklama

Wbrew woli rodziców, kiedy ojciec wracał do Hawany, postanowiła pojechać za nim. Pożyczyła pieniądze, rzuciła wszystko - opowiadał tancerz w jednym z wywiadów. Niestety, jej ukochany nie docenił tego poświęcenia. Kiedy zaszła w ciążę, wysłał ją samą do Polski. To była jeszcze ich wspólna decyzja. - Na Kubie nie było wtedy niczego. Bardzo trudne warunki ekonomiczne - tłumaczy Egurrola.

W tym czasie ojciec tancerza związał się z inną kobietą. - Kiedy się urodziłem, napisał list, żeby mama już nie wracała i to był dramat. Zdecydowała się walczyć o miłość i popłynęliśmy na Kubę. Tam cztery lata czekała, aż tata do niej wróci. Kiedy zrozumiała, że to już nie ma sensu, polecieliśmy do Polski - dodaje.

Tu Agustin i jego mama zamieszkali z dziadkami. Chłopiec musiał szybko nauczyć się polskiego, by nie odstawać od rówieśników. Pomagał mu w tym zwłaszcza dziadek, wielki patriota, żołnierz podziemia, który powtarzał: "Masz być nasz".

Trudniej było uleczyć skrzywdzone serce dziecka. Mały Agustin do wszystkich obcych mężczyzn mówił: "tato". Z ojcem zobaczył się dopiero, gdy miał 36 lat. - Wpatrywałem się w niego i szukałem siebie w nim. Obserwowałem, jak się zachowuje, jak siada i jak mówi. Zastanawiałem się, co by mi przekazał, gdybyśmy jednak byli blisko? Chciałbym mieć tatę, który mówi, że jest ze mnie dumny i cieszy się, że daję sobie radę - opowiada.

Wie, że brak tej relacji rzutuje na jego życie uczuciowe. - Kobietom trudno zaakceptować kogoś, kto musi ciągle coś udowadniać. Chciałyby, abym przestał, ale ja nie potrafię - tłumaczy. - Nie poradziłem sobie z tym, poszedłem dalej. Nie byłem świadomy, że wszystko to będzie miało na mnie taki wpływ. Im jestem starszy, tym bardziej to czuję - dodaje i zapowiada, że pójdzie na terapię, by uporać się z problemami.

Ale choć nie jest idealnym partnerem, stara się być dobrym tatą dla córki. - Carmen zawsze może na mnie liczyć - podkreśla.

***

Zobacz więcej materiałów z życia gwiazd:

Na żywo
Dowiedz się więcej na temat: Agustin Egurrola
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Polecamy