Reklama
Reklama

Agnieszka Kotulanka: Córka chce ją ubezwłasnowolnić!

Choć alkohol zaprowadził ją już na samo dno, Agnieszka Kotulanka (59 l.) nie chce pomocy od nikogo. Ale jej córka nie poddaje się.

Choć alkohol zaprowadził ją już na samo dno, Agnieszka Kotulanka (59 l.) nie chce pomocy od nikogo. Ale jej córka nie poddaje się.

Ten widok rozdziera serca mieszkańców warszawskiego osiedla nieopodal Lasu Kabackiego. Wszyscy znają tutaj Agnieszkę Kotulankę, która przez 16 lat grała w popularnej telenoweli "Klan".

Trudno jest im patrzeć, jak aktorka od miesięcy, dzień po dniu, butelka za butelką stacza się na dno.

- Tygodniami chodzi w tym samym ubraniu, porusza się z trudem, powłóczy nogami, to dramat - mówi "Dobremu Tygodniowi" sąsiadka Kotulanki.

Rękę wyciągali do niej przyjaciele z serialu, produkcja "Klanu", dzieci, sąsiedzi. Jednak ona odtrąca każdą pomoc. Odcięła się od rodziny, nie wpuszcza do mieszkania znajomych. Tak jakby nie chciała, by ktokolwiek przeszkodził jej w planie autodestrukcji.

Reklama

- Próbowaliśmy się z nią kontaktować, ale ona tego nie chce. Nie odbiera telefonu i nie wpuszcza nikogo do domu - tłumaczy Jacek Borkowski, kolega z "Klanu".

By mieć na alkohol, aktorka wyprzedała już część mebli. Co dzień wychodzi z pustymi butelkami do śmietnika, potem udaje się po kolejne do osiedlowego sklepiku.

- Wygląda coraz gorzej, alkohol ją wyniszczył. Kupuje butelkę i idzie do mieszkania, albo na górkę za blokami - opowiada sprzedawca.

Córka aktorki, Katarzyna Sas-Uhrynowska (28 l.), również zrobiła wszystko, by ratować mamę.

W oczach córki zawsze była silną kobietą, która wszystko poświęciła jej i bratu. Kiedy po rozwodzie Kotulanka wróciła z Kanady z dwójką dzieci, nie miała z czego żyć. Imała się różnych zajęć, robiła nawet swetry na drutach. Dbała bardzo o rodzinę, tym trudniej było córce patrzeć, jak mama zapada się w chorobie.

Bardzo przeżyła, kiedy Agnieszka zupełnie zerwała z nią kontakty. Katarzyna więc, w obliczu sytuacji wręcz tragicznej, postanowiła podjąć radykalne kroki.

W chorobie alkoholowej nie da się pomóc osobie uzależnionej, jeśli ona tego nie chce. Jednak można, choć jest to skomplikowana procedura prawna, kogoś takiego ubezwłasnowolnić i poddać przymusowemu odwykowi. Mogą to zrobić tylko najbliżsi. Właśnie nad takim rozwiązaniem zastanawia się córka.

Rozmawia obecnie w tej sprawie z prawnikiem oraz rodziną. W pomoc dla Kotulanki zaangażowała się też jej parafia na warszawskim Ursynowie.

Choć aktorka nie brała udziału w życiu religijnym, księża znają jej problem i podkreślają siłę modlitwy. Otrzymali też książki, tomiki wierszy i maskotki, jakie dla Agnieszki do redakcji przysłali czytelnicy "Dobrego Tygodnia". Przekażą je, jeśli tylko otworzy im drzwi...

Dobry Tydzień
Dowiedz się więcej na temat: Agnieszka Kotulanka
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Polecamy