Reklama
Reklama

Agnieszka Cegielska: Mąż jest moim największym przyjacielem!

Choć Agnieszka Cegielska (36 l.) bardzo lubi swoją pracę prezenterki pogody, nie zamierza skupiać się tylko na niej. Niedawno rozpoczęła nowy rozdział w życiu. I zapowiedziała już kolejny - powiększenie rodziny.

Niedawno została pani uhonorowana specjalną statuetką Telekamery. Dlaczego swoją nagrodę dedykowała pani rodzinie?

Agnieszka Cegielska: - Byłam wdzięczna moim bliskim, bo bez ich wsparcia i miłości nie mogłabym się realizować zawodowo. Wszystko, co mnie otacza, jest wartościowe, ale rodzina jest najważniejsza.

Należy pani do dość wąskiego grona gwiazd, którym kariera nie zrujnowała życia osobistego. Jaka jest recepta na udany związek?

- Nie żyję tylko i wyłącznie po to, żeby pracować. Nie mam i nigdy nie miałam wątpliwości, kto i co w moim życiu stoi na pierwszym miejscu. Gdy skończę swój poranny dyżur w telewizji, staram się tak poukładać dzień, by najpóźniej do godziny szesnastej odebrać synka ze szkoły i mieć czas dla rodziny.

Reklama

Gdzie poznała pani swojego męża?

- Razem z Darkiem chodziliśmy do tego samego liceum w Malborku. Znamy się więcej niż połowę życia, przez które udaje się nam tak cudownie razem iść. Mąż jest moim największym przyjacielem. Ktoś mi powiedział niedawno, że w dzisiejszych czasach trudno wierzyć w instytucję małżeństwa, a ja na przekór tym stereotypom w nią wierzę.

Jakiś czas temu zdradziła pani, że chciałaby mieć jeszcze jedno dziecko. Czy w tej kwestii nic się nie zmieniło?

- Powiedziałam to niejednokrotnie publicznie, więc nie mogę chyba zaprzeczyć (śmiech). To prawda. W niedalekiej przyszłości bardzo bym chciała zostać mamą.

Czytaj dalej na następnej stronie...

Wtedy przybędzie pani obowiązków. Teraz też nie jest ich mało, a mimo to zapisała się pani niedawno na kolejne studia. Jak znajduje pani czas na pracę, rodzinę i naukę?

- To kwestia dobrej organizacji (śmiech). Jestem na studiach podyplomowych z dziedziny zdrowego stylu życia w Collegium Civitas. Zdobytą wiedzę staram się wykorzystać w praktyce, w domu.

Pewnie stara się pani przemycić do jadłospisu domowników, jak najwięcej zdrowych rzeczy, witamin, minerałów?

- Owszem. Łatwiej idzie mi z synkiem niż z mężem. Może dlatego, że mężczyźni są bardziej uparci. Ale i jego zdarza mi się przekonać, żeby zjadł np. owsiankę z owocami. Wtedy uśmiecham się do niego, mówiąc: "Zobacz, to, co zdrowe, też może być pyszne".

Czy pani nienaganna figura też ma związek ze zdobytą wiedzą?

- Myślę, że to w części geny, ale nie bez znaczenia jest również odpowiednie odżywianie i pilnowanie tego, co ląduje na naszym talerzu.

Życie w zgodzie z naturą ma dla pani także inne, wymierne korzyści...

- Rzeczywiście. Bardzo rzadko choruję. Nawet nie mogę sobie przypomnieć, kiedy ostatni raz miałam grypę czy byłam przeziębiona. Każdy z nas może to sobie wypracować, zmieniając sposób odżywiania. Gdy jest chłodno, staram się na śniadanie jeść rozgrzewające zupy, a na obiad kasze, które dodają mi energii. A do smaku używam dużo przypraw stymulujących układ odpornościowy - imbiru, czosnku, cytryny. Radzę spróbować!

Martyna Rokita

Na żywo
Dowiedz się więcej na temat: Agnieszka Cegielska
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama