Reklama
Reklama

"Taniec z gwiazdami" w cieniu rodzinnego dramatu. Mało kto wiedział

Tuż przed startem 9. edycji "Tańca z gwiazdami" zmarł ojciec Krzysztofa Ibisza (54 l.). Podczas piątkowego odcinka prezenter nie dał jednak po sobie poznać, że przeżywa osobistą tragedię. W rozmowie z nami opowiedział o tym trudnym dla niego czasie.

Jak napisała rodzina w nekrologu, Władysław Ibisz był "wybitnym i uznanym profesjonalistą w zakresie papiernictwa, technik i maszyn drukujących, zagadnień związanych z procesami wydawniczymi, fotografią i reprodukcji".

Zajmował dyrektorskie stanowiska w Zakładach Poligraficznych, Zjednoczeniu Przemysłu Poligraficznego oraz w Departamencie Książki Ministerstwa Kultury i Sztuki.

Jego pogrzeb odbył się 27 lutego w Sanktuarium Miłosierdzia Bożego i Św. Faustyny przy ul. Żytniej 1 w Warszawie. Tuż przed startem "Tańca z gwiazdami".

Reklama

Nie był to łatwy czas dla Krzysztofa Ibisza. Prezenter pochłonięty był próbami do programu, konferencją ramówkową.

Stanął jednak na wysokości zadania i, mimo osobistej tragedii, nie wycofał się z prowadzenia show.

"Oczywiście w sercu jest ogromny żal i smutek, ale przychodzi moment, że trzeba wyjść przed ludzi, prowadzić program. Aktorzy czasem w takich trudnych dniach grają w teatrze i widz nie ma prawa wiedzieć, że cokolwiek się stało. Skupiam się więc na pracy i myślę, że tata nade mną czuwa" - mówi nam Krzysztof Ibisz.

Przyznaje jednak, że ostatnie dni były dla niego bardzo trudne, szczególnie impreza ramówkowa, na której musiał się uśmiechać.

"Ta smutna uroczystość była wtedy przede mną i to było bardzo trudne. W czwartek [tuż przed piątkowym odcinkiem] mieliśmy próby - to był taki dzień pomiędzy tym najgorszym dniem w moim życiu, jakim był pogrzeb taty, a programem. Ale cały czas byłem myślami przy nim".

pomponik.pl
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Polecamy