Reklama
Reklama

"Niedysponowany" Janusz Panasewicz: Pragnę z całych sił przeprosić

Janusz Panasewicz (58 l.) podczas koncertu w Tarnobrzegu 20 lipca błądził wzrokiem, mylił teksty, nie trzymał tempa, fałszował i przeklinał. W oficjalnym oświadczeniu postanowił wytłumaczyć się ze swojego zachowania.

Janusz Panasewicz (58 l.) podczas koncertu w Tarnobrzegu 20 lipca błądził wzrokiem, mylił teksty, nie trzymał tempa, fałszował i przeklinał. W oficjalnym oświadczeniu postanowił wytłumaczyć się ze swojego zachowania.

Świadkowie występu Lady Pank, a było ich 48 tysięcy, wprost zarzucili wokaliście, że wyszedł na scenę kompletnie pijany.

Zniesmaczony prezydent Tarnobrzega Norbert Mastalerz zapowiedział, że członkowie zespołu nie dostaną pieniędzy za skandaliczny występ w ramach "Lata z Radiem".

Sam zainteresowany po kilku dniach zdecydował się odnieść do tego zdarzenia i opublikował oświadczenie.

"Pragnę z całych sił przeprosić wszystkich Fanów, uczestników koncertu Lady Pank i mieszkańców Tarnobrzegu, władze miasta oraz producenta imprezy - Polskie Radio za moją niedyspozycję podczas koncertu w ramach trasy Lato z Radiem.

Reklama

Wyrażam szczere ubolewanie z powodu sytuacji, do jakiej doszło w Tarnobrzegu i wierzę, że uda mi się w najbliższym czasie zatrzeć złe wrażenie i zaprezentować się Państwu w nienagannej formie podczas kolejnych koncertów.

Widziałem nagranie z koncertu, czytałem Państwa komentarze... Będąc na scenie, czułem, że nie jestem w stanie zaśpiewać tak, jak bym sobie tego życzył i tak, jak tego oczekiwali Fani. Podobnie jak Wy zostawiłem jednak w Tarnobrzegu moje najlepsze emocje.

Kocham być na scenie i staram się jak najlepiej wykonywać moją pracę, która jest jednocześnie moją pasją. Tym razem zawiodłem, choć nie miałem takich intencji, za co wszystkich, którzy czują się urażeni, jeszcze raz gorąco przepraszam" - napisał artysta.

To nie pierwsza "niedyspozycja" Panasewicza. Podczas obchodów Dni Pruszcza Gdańskiego w czerwcu 2007 roku, mając 1,8 promila alkoholu we krwi, nie tylko przeklinał i obrażał publiczność, ale i rzucił butelką w dziewczynę stojącą przed sceną.

Za to przewinienie został ukarany grzywną w wysokości 10 tys. zł. Odwołał się jednak od decyzji sądu i zapłacił jedynie 100 zł i koszty postępowania.

Na Dniach Aleksandrowa Łódzkiego z kolei bluźnił i nie pamiętał tekstów. Jego kolega z zespołu, Jan Borysewicz, poszedł o krok dalej i... kopnął stojącego pod sceną fana.

Zespół zszedł ze sceny przed czasem, dlatego władze miasta odmówiły wypłacenia muzykom części honorarium.

Podczas koncertu w Ustce miejsce Lady Pank zajmie grupa Piersi.




pomponik.pl
Dowiedz się więcej na temat: Janusz Panasewicz
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Polecamy